piątek, 13 lutego 2015

Daryl Easlea - "Peter Gabriel"

http://polkazwinylami.blogspot.com/2015/02/daryl-easlea-peter-gabriel.html
Jak wyglądałby przemysł muzyczny bez Genesis? Nie chodzi nawet o grupę samą w sobie, ale ludzi ją reprezentujących. Ciężko wyobrazić sobie szczyt rankingu największych gwiazd popu bez Phila Collinsa czy Petera Gabriela - połowicznie również Mike'a Rutherforda (z grupą Mike and the Mechanics) i Steve Hacketta (z supergrupą GTR).

"To niesamowite - pisze Daryl Easlea - ale aż siedem singli, które w tym czasie [czerwcu 1986] dostały się na listę Hot 100 magazynu "Billboard", powstało przy udziale pięciu członków oryginalnego składu Genesis z lat 1971-1975"[1]. Panowie z ówczesnego Genesis (już bez Petera Gabriela w szeregach) nie mogli się nacieszyć, że ich "Invisible Touch" bryluje na liście najlepiej sprzedających się singli. Dopiero po chwili Tony Banks zauważył: "O, Pete też tu jest!". To był okres absolutnej dominacji genesisów na popowej scenie, dziwny, tym bardziej, że wszyscy panowie wyrośli raczej na gruncie progresywnego rocka - niezwykle odległego od świata chwytliwych i przebojowych piosenek. Pierwszy był jednak Gabriel, który w roku 1975 - ku zaskoczeniu opinii publicznej - opuścił macierzystą grupę by rozpocząć imponującą karierę solową.

 

Okres od narodzin Gabriela poprzez erę Genesis został przez Daryla Easlea potraktowany nieco po macoszemu. Narracja jakby za bardzo gna przed siebie, za dużo w tym wszystkim historii Genesis, za mało zaś samego bohatera, wątki prezentowane są zbyt pobieżnie i wyrywkowo, nie bardzo też wiadomo co rzeczywiście Gabriel w Genesis robił, poza tym, że na koncertach przebierał się za kwiatek - ten okres lepiej opracował Nowakowski w swoim "Peter Gabriel. Świat realny, świat sekretny". Dużo ciekawiej robi się, gdy Easlea przenosi nas na grunt kariery solowej artysty. Tu już dowiemy się wszystkiego, łącznie z delikatnymi wtrętami interpretacyjnymi utworów. Kolejne albumy omawiane są ciekawie, z uwzględnieniem historii i genezy, również recepcji przez krytykę (szkoda tylko, że zazwyczaj prezentowane są opinie pozytywne). Prócz działalności muzycznej Gabriela (w tym kilku wynalazków brzmieniowych, które zdefiniowały pop lat '80) autor sięga również po ciekawostki z życia prywatnego muzyka (rozpad małżeństwa, romans z Rosanną Arquette i Sinead O'Connor), jak i działalność pozamuzyczną, w tym liczne wystąpienia na rzecz propagowania praw człowieka, stworzenie festiwalu WOMAD czy pozornie niewidocznej "rady starszych", skupiającej w swoich szeregach największe nazwiska działające na rzecz naprawy planety.

Easlea wytłumaczy, dlaczego Peter Gabriel stał się jednym z najbardziej wpływowych ludzi na ziemi - i nie chodzi tu wyłącznie o świat sztuki. Opisze spotkania z Bono, Brucem Springsteenem i Stingiem, również działającymi na gruncie pomocy najbiedniejszym, jako najistotniejsi przedstawiciele Amnesty International. Zaprowadzi nas wreszcie do studia i wydawnictwa Real World, założonego by propagować muzykę z całego świata w Ameryce i na Starym Kontynencie - miała zresztą ona kolosalny wpływ na solową twórczość Petera Gabriela. Podróż zaś zakończymy na etapie albumu "And I'll Scratch Yours", co warto zaznaczyć, w publikacji pojawiają się fragmenty wywiadów z roku 2013, czyli są to rzeczy najświeższe z możliwych - z nowinek nie uwzględnione jest tylko DVD "Back to Front" z 2014 roku.

 

Napisane jest to sprawnie, bez większych wpadek, choć informacja jakoby "The Lamb Lies Down On Brodway" ukazało się w roku 1984 (w rzeczywistości był to rok 1974) może być lekko myląca [2], podobnie jak delikatne przekłamanie, mówiące że Gabriel skryty w nadmuchiwanego kuli do zorbingu podczas wykonywania utworu "Growing Up" (na DVD pod tym samym tytułem) ganiał po scenie Tony'ego Levina (w istocie ganiał Davida Rhodesa)[3]. Rzecz jednak w tym, że dziełu Daryla Easlea nie brakuje niczego, by uznać je za kompletne i w pełni udane przedsięwzięcie. Jedyną skazą, do której można by się przyczepić są delikatne, ale jednak widoczne zapędy fanowskie Easlea - biograf momentami zapomina się, traci obiektywizm na rzecz wtrętów świadczących o uwielbieniu, wybiela rzeczy, które tego nie potrzebują, stara się nawet największe porażki Gabriela przedstawić w świetle sukcesów. Nie są to jednak fragmenty nachalne, raczej chwile zapomnienia i na dłuższą metę nie zacierają w miarę rozsądnego spojrzenia na życie muzyka.


In Rock zaserwowało więc kolejną świetną i WSPANIALE wydaną biografię Petera Gabriela. Gdyby ukazała się rok temu, to trzeba by układać pieśń pochwalną. Jednak od jakiegoś czasu na rynku jest też "Świat sekretny, świat realny" i w istocie obu biografiom nie brakuje niczego - od predyspozycji finansowych oraz czysto estetycznych czytelnika zależy, po którą sięgnie. Obie wydane są zresztą pięknie, zarówno edytorsko jak i wizualnie, obie zawierają wszystko co zawierać powinny, obie wreszcie w interesujący i szczegółowy sposób opisują dzieje Petera Gabriela. Zresztą, może na półce warto mieć obydwie - twórczość i życie Gabriela, jako osoby nieprzeciętnej, wpływowej oraz nowatorskiej, na pewno na to zasługują.

Okładka: twarda
Wydawnictwo: In Rock
Przekład: Donata i Sergiusz Olejnik
Autor: Daryl Easlea
Ilość stron: 424

[1] Daryl Easlea, "Peter Gabriel", In Rock 2014, s. 269. Dalsze przypisy z tego samego źródła.
[2] s. 137
[3] s. 334





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz