poniedziałek, 29 lipca 2013

czwartek, 25 lipca 2013

Annalist - "XX - 1992/2012"


Trzy istotne informacje przekazuje pięciopłytowy kolekcjonerski box "XX - 1992/2012".

Po pierwsze, Annalist obchodzi dwudziestolecie istnienia; po drugie, to dwudziestolecie jest przy okazji ostatnim, grupa bowiem nie zamierza już nic więcej nagrywać (bo tak chyba należy interpretować słowa, że "to ostatni akord twórczości zespołu"); wreszcie po trzecie i zarazem najbardziej trywialne, że taka kapela w ogóle funkcjonowała i w swoim dorobku ma rzeczy, którymi zdecydowanie warto się pochwalić...

wtorek, 23 lipca 2013

Believe - "The Warmest Sun In Winter"


Piąty studyjny krążek grupy Believe przynosi kilka znaczących różnic względem wcześniejszych albumów formacji, chociaż o jakiejś stylistycznej czy brzmieniowej rewolcie mowy być nie może.

Przede wszystkim, grupa Mirosława Gila na "The Warmest Sun In Winter" wyciszyła się, przybliżając tym samym nowy materiał do tego prezentowanego na ostatnim krążku projektu MrGil - "I Want You To Get Back Home" (2012). Przy czym, o ile na wspomnianym albumie gitary było niewiele, tak przeważające partie nowego Believe opierają się właśnie na niej, ale i tu podana jest ona w formie niezwykle atmosferycznej i melodyjnej, a solówki idą raczej w stronę kreowania spokojnego, marzycielskiego klimatu niż wirtuozerii.

poniedziałek, 22 lipca 2013

"Peter Gabriel. Świat realny, świat sekretny" - Maurycy Nowakowski

http://polkazwinylami.blogspot.com/2013/07/ksiazka-peter-gabriel-swiat-realny.html

Samo brzmienie imienia i nazwiska bohatera publikacji Maurycego Nowakowskiego brzmi podniośle - zupełnie jak Michała Anioła czy Salvadora Dali, tak i wymawiając imię Petera Gabriela znać, że mowa o artyście wielkiego formatu. Tak jest w istocie.

sobota, 20 lipca 2013

Frozen Bird - "Terry's Tale"


Wypada się tylko cieszyć, że co jakiś czas na rodzimym rynku muzycznym spod szeroko pojętego przedrostka art przed konkretnym gatunkiem, pojawia się płyta, którą bez ogródek można nazywać - jeśli nie genialną, to przynajmniej wielką.


piątek, 19 lipca 2013

DVD: Queen - "Hungarian Rhapsody. Live in Budapest"



Trwająca od 7 czerwca do 9 sierpnia 1986 roku trasa koncertowa "Magic Tour" stała się jednym z największych wydarzeń scenicznych w historii muzyki rozrywkowej.

Zespół Queen zagrał w dwudziestu miastach w jedenastu krajach Europy, zarabiając przy tym krocie, bo jak się miało okazać, "Magic Tour" stało się również najbardziej dochodowym przedsięwzięciem scenicznym w dziejach grupy. Przy okazji to także ostatnia trasa koncertowa Queen w klasycznym składzie z Mercurym na wokalu. Zaczęło się wprawdzie niewinnie, bo od albumu "A Kind of Magic", który w założeniu miał być zbiorem piosenek do filmu "Nieśmiertelny". Znalazło się tam kilka hitów (ze słynnymi balladami "Who Wants to Live Forever" i "One Year Of Love" na pokładzie), więc wypadało zaprezentować je na stadionie, tym bardziej, że w tych czasach Queen akurat mogli sobie pozwolić na dosłownie wszystko.

czwartek, 18 lipca 2013

The Jim Jones Revue - "The Savage Heart"



Jeśli zastanawialiście się kiedykolwiek jak brzmiałoby połączenie Motörhead z Elvisem Presleyem, to Jim Jones Revue już uszykowali muzyczną odpowiedź.

"The Savage Heart" to prawdziwa dźwiękowa bomba, której moc warto by porównać z wybuchem będącym początkiem końca II Wojny Światowej..

Garażowy blues punkowo-rock'n'rollowy - tak najkrócej gatunkowo można opisać wojaże grupy. Garażowe brzmienie, na przemian bluesowe i rock'n'rollowe rytmy, punkowa wściekłość - w praktyce z takiej symbiozy wychodzi muzyczna siła nie do powstrzymania: żywiołowa, brutalna, przebojowa, nieokiełznana. Gitary charczą aż miło; sekcja rytmiczna nadaje świetne, zwierzęce tempo; ale największą zaletą formacji pod przywództwem Jima Jonesa są wywrzeszczane, zachrypłe wokale nieco w stylu Motörhead oraz rewelacyjne fortepianowe solówki  przywodzące na myśl bluesa i rock'n'roll lat pięćdziesiątych.



"The Savage Heart" || UK 2012
Artysta: The Jim Jones Revue
Wydawca: Play It Again Sam
Gatunek: garażowy blues rock'n'rollowy

___________________________________________

Milo Greene - "Milo Greene"



Już na wstępie wypada zaznaczyć, że debiutancki album Milo Greene to jedna z najlepszych płyt z gatunku około indie popowego jakie dane mi było słyszeć w ostatnich latach.

Jest to tym bardziej zadziwiające, że kalifornijski kwintet powstał zaledwie trzy lata temu. Zadziwiające z tego względu, że zespół mimo niezbyt bogatego stażu charakteryzuje się niepowtarzalnym, dojrzałym stylem, popisuje doskonałymi aranżacjami i kapitalnym brzmieniem, a przede wszystkim wyszukanym klimatem swoich muzycznych opowieści. Wspomniane superlatywy składają się w moich oczach w debiut marzeń, taki, o jakim znakomita większość młodych bandów może tylko śnić. Kuriozalnie nawet Amerykanie, znani przecież z gustu niezbyt wysokich lotów, docenili materiał zawarty na "Milo Greene" - teraz wypadałoby zarazić tym fantastycznym albumem i polskich słuchaczy.

Ciężko wepchnąć Milo Greene do jakiejkolwiek gatunkowej szufladki, bo z jednej strony jest tu sporo kinematograficznego popu z naleciałościami indie folku, z drugiej zespół wędruje również w rejony dream popu, a nawet art-popu - sami twórcy natomiast pracując nad materiałem mówili o rodzaju muzyki, który mógłby pojawiać się w reklamach, czy ścieżkach dźwiękowych, stąd też określenie cinematic pop.

>> Przeczytaj całą recenzję!



"Milo Greene" || USA 2013
Artysta: Milo Greene
Wydawca: Atlantic Records
Gatunek: cinematic pop

______________________________________________

Steven Wilson - "The Raven that Refused to Sing (And Other Stories)"



Doskonale na nowym albumie Stevena Wilsona słychać, że ostatnimi czasy pochłaniała go praca nad reedycją albumów King Crimson.