To dość wiekowym album, jeśli można powiedzieć, że pozycja wydana przed trzema laty to rzeczywiście swoisty, sędziwy marynarz rzucony w otchłań oceanu nowości, pojawiających się na rynku każdego dnia.
Chodzi raczej o to, że mimo swoich trzech lat, "Theta" wciąż przewija się przez mój odtwarzacz, a im częściej materiału od grupy Mindsedge słucham, tym bardziej go rozumiem i coraz mocniej mnie do siebie przekonuje. Bo faktycznie, jest to muzyka ciężka - nie tylko pod względem mocno przesterowanych riffów, ale raczej mrocznej, psychodelicznej i niezwykle gęstej, nawet grobowej atmosfery. Zespół rodem z Góry Kalwarii buduje ją wszędobylskimi plamami ambientowych klawiszy, post-rockowym metrum oraz gitarami, które potrafią wprowadzić w hipnotyczny trans, by po chwili uderzyć ocierającymi się o metal riffami. Poza tym są to kompozycje instrumentalne, sięgające również po inspirację sceną progresywną, więc Mindsedge nie idą na łatwiznę w poszukiwaniu potencjalnych słuchaczy. Potrzebuję odbiorcy wyrobionego, potrafiącego docenić złożoność i eksperymentalny charakter utworów - niech za przykład posłuży typowo ambientowy, tytułowy numer "Theta", przywodzący na myśl dokonania Bass Communion.
Panowie przyznają się zresztą do inspiracji zarówno grupą Pink Floyd, poprzez A Perfect Circle, Tool, na Meshuggah i Blindead kończąc. I rzeczywiście, w tym czy innym miejscu, da się dosłyszeć delikatne cytaty z każdej z tych formacji - dodałbym do tego Alternative 4 i pewne rozwiązania znane z Anathemy. Tyle, że w ostatecznym rozrachunku Mindsedge pichci własną mieszankę, która jakkolwiek powtarza post-rockowe czy ambientowe schematy, ale robi to w sposób zadziwiająco klimatyczny, bo właśnie dla tej niepokojącej, dusznej, neurotycznej atmosfery rodem z opowieści grozy spod pióra H.P. Lovecrafta albo Algernona Blackwooda, słucha się poczynań zespołu. Panowie czarują też zmianami tempa, inteligentnym rozłożeniem akcentów i balansem pomiędzy ambientowym spokojem, post-rockowym tempem i metalowym zadziorem, nie raz rozpędzającym utwór i nadającym mu sludgeowego temperamentu i ciężaru.
I prawda, to wciąż muzyka post-rockowego podziemia z wszelkimi tego zaletami oraz wadami, ale przede wszystkim godna polecenia - głównie fanom post-rocka, ambientu i muzyki eksperymentalnej dryfującej w stronę metalu i progresji. Album to bowiem udany, a z każdym przesłuchaniem podoba się coraz mocniej i każe do siebie wracać - co w moim przypadku, gdy mam styczność z całą masą zarówno głośnych, jak i niszowych premier, nie jest znowu taką oczywistością. No i jest diablo klimatyczny. Ba! Klimatyczny jak cholera.
Każdy zresztą może przekonać się na własnej skórze jak to jest z tym Mindsedge, bo zespół udostępnił "Theta" w wersji flac do darmowego pobrania ze strony: http://mindsedge.8merch.com. Gorąco polecam zajrzeć, przesłuchać i ocenić samemu. Dla egzystujących na co dzień na scenie post-rockowej/metalowej to lektura obowiązkowa. Bezwzględnie.
"Theta" || Polska 2012
Wykonawca: Mindsedge
Wydawca: własnymi środkami
Gatunek: post-rock, ambient, progressive
WWW: http://mindsedge.8merch.com
facebook: www.facebook.com/mindsedge
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz